fbpx

Dlaczego dziecko ciągle domaga się uwagi (i jak sobie z tym poradzić)?

ile czasu poświęcać dziecku

Ile czasu poświęcać dziecku? Czy wystarczy godzina dziennie? Czy może raczej cztery godziny?Czy sama ilość czasu ma tu jakiekolwiek znaczenia?

Dwudziesty raz w tym tygodniu bawiliśmy się z Frankiem samolotami i udawaliśmy, że są w myjni. On wydawał z siebie miarowe dźwięki, udając startującą maszynę. Ja posypywałam je kolorowym ryżem i suchymi fasolkami, udając, że to woda, która ma je umyć. Westchnęłam. Moje myśli biegły do innych spraw: co ugotuję na obiad? Kiedy napiszę artykuł na bloga? Gdzie podziała się ta niebieska skarpetka, której szukam od kilku dni?

Nerwowo spojrzałam na zegarek. Wskazówka powoli przesunęła się w kierunku kolejnej cyferki. Minęło dopiero pięć minut?! Dlaczego ten czas tak wolno leci?

Pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców: Ile czasu poświęcać dziecku?

Czujesz czasem, że Twoje dzieci chcą być blisko Ciebie 24 godziny na dobę i bawić się tylko z Tobą? Trzymają Twoją nogę, kiedy próbujesz gotować obiad, skaczą koło Ciebie, kiedy rozmawiasz przez telefon i wpatrują się w Ciebie, stojąc metr od kibelka, na którym robisz siku?

Zadajesz sobie pytanie: czy one naprawdę potrzebują mojej uwagi i obecności non stop? Ile czasu mam im poświęcać, aby w końcu dały mi odpocząć?

Witaj w klubie. Wielu rodziców tak ma. Szczególnie wiele matek, które zwykle spędzają z maluchami najwięcej czasu.

Jak to jest z tą potrzebą uwagi u dzieci? I jak jest z jej zaspokajaniem: czy ważne jest to, ile czasu im poświęcamy?

Dobra wiadomość dla Ciebie jest taka: Twoja córka, Twój syn nie potrzebują uwagi 24/7. Nie potrzebują, abyś patrzyła na nie i była przy nich obecna w każdej sekundzie ich dnia.

Oczywiście im młodsze dziecko, tym więcej tej uwagi wymaga. Maluchy są zaprogramowane, aby pozostawać blisko swoich rodziców. Czują się bezpieczne, jeśli wiedzą, że jest przy nich ich opiekun. Niektóre domagają się, aby być większość czasu na rękach. Innym wystarczy, jeśli mama siedzi blisko nich lub gotuje obiad tuż obok.

Z każdym miesiącem życia Twoja pociecha jest coraz bardziej samodzielna. Nabywa nowe umiejętności. Rozwija się. Już nie jest zależna od Ciebie w 100%. Tym samym zmienia się również ilość czasu i uwagi, którą musisz jej poświęcać.

Dlaczego więc tak często dzieci zachowują się, jakby potrzebowały tej uwagi stale?

 

Potrzeba dziecka, która musi zostać zaspokojona

Owszem, Twoje dziecko nie potrzebuje stale Twojej uwagi.

Potrzebuje jednak mieć pewność, że będziesz dla niego dostępna, kiedy wydarzy się coś niebezpiecznego. Kiedy poczuje się zagrożone. Musi wiedzieć, że wtedy je usłyszysz, zobaczysz, co się z nim dzieje, zareagujesz.

Kiedy zatem ma taką pewność?

Wtedy, kiedy jesteś w pełni obecna. Kiedy Twoje myśli, uczucia i serce są tu i teraz. Kiedy dajesz mu swoją pełną uwagę choćby przez krótki czas. To tak, jakbyś ładowała jego akumulatory na kolejne minuty, w których będziesz zajęta czymś innym: robieniem kolacji, przebieraniem młodszego dziecka czy szukaniem zaginionej trzy dni temu niebieskiej skarpetki. Jeśli wcześniej dałaś mu chociaż pięć minut swojej pełnej obecności, w czasie Twojej pracy ono jest spokojniejsze. Wie, że mama jest dla niego dostępna wtedy, kiedy ono tego potrzebuje.

ile czasu poświęcać dziecku

Jak sprawić, aby dziecko czuło się bezpiecznie?

Co to w ogóle znaczy być w pełni obecną?

Jeśli wciąż gdzieś się spieszysz, jeśli myślisz o miejscach, w których teraz powinnaś być, a nie jesteś, o sprawach, którymi powinnaś teraz się zająć, a nimi się nie zajmujesz, nie jesteś w pełni obecna.

Być tu i teraz to znaczy spokojnie cieszyć się chwilą, która trwa. Odłożyć na bok wszelkie rozpraszacze (telefon i komputer, książkę czy gazetę) i być w pełni zaangażowaną w kontakt z drugą osobą. Spojrzeć jej w oczy. Poczuć zapach jej skóry. Usłyszeć ton jej głosu. Uczestniczyć w tym, co ją teraz zajmuje.

Taka forma obecności sprawia, że Twoje dziecko nabiera pewności, że będziesz dla niego dostępna, jeśli będzie tego potrzebowało.

Dzieci potrafią idealnie wyczuć, czy jesteś w pełni obecna w danej chwili. Jeśli jednym uchem słuchasz tego, co mówią, a drugim okiem zerkasz na telefon, przeglądając, co tam nowego słychać na fejsie, zapala im się lampka alarmowa. Nie czują się bezpiecznie. Zaczynają robić wszystko, aby zdobyć Twoją uwagę.

Zauważyłaś, że Twoje dziecko zaczyna szaleć za każdym razem, kiedy bierzesz do ręki telefon?

Dzieje się tak, ponieważ traci w tej chwili poczucie bezpieczeństwa. Nie jesteś uważna na jego potrzeby, zajmujesz się czymś innym, a to znaczy, że może mu grozić jakieś niebezpieczeństwo (w odczuciu dziecka). Jeśli będzie musiało uderzyć siostrę, by odzyskać Twoją uwagę, to właśnie zrobi.

Oczywiście wszystko odbywa się na poziomie nieświadomości.

 

Dlaczego warto być tu i teraz?

1.Twoje dziecko czuje się bezpieczne, jeśli ma pewność, że jesteś dla niego emocjonalnie i fizycznie dostępna wtedy, kiedy tego potrzebuje.

Nie musisz mu poświęcać 24 godzin na dobę. Wystarczy, jeśli wtedy, kiedy z nim jesteś, będziesz w pełni dostępna. To może być dziesięć minut w tej chwili, pięć minut następnym razem lub pół godziny przy kolejnej okazji. To mogą być nawet trzy minuty w przelocie pomiędzy powrotem ze szkoły a wyjściem na zajęcia dodatkowe.

Trzy minuty wypełnione spotkaniem. Spojrzeniem sobie głęboko w oczy. Szczerym uśmiechem. Ciepłym przytuleniem lub dotknięciem dłoni. Dobrym słowem, które ogrzeje serce.

Przykładaj szczególną uwagę do chwil, kiedy się rozstajecie, nawet na krótki czas: poranne wyjście do przedszkola lub szkoły, gotowanie obiadu, sprawdzenie poczty mailowej, nocne usypianie. Przed każdym rozstaniem daj dziecku kilka minut swojej pełnej uwagi. To naładuje jego akumulatory i pomoże mu poradzić sobie z brakiem Twojej obecności.

 

2. Cieszyć się życiem możesz tylko wtedy, kiedy cieszysz się poszczególnymi chwilami.

Życie jest krótkie.

Nie warto spędzać go w stanie wiecznego rozkojarzenia.

Tak naprawdę masz tylko chwilę obecną. Przeszłości już nie zmienisz, przyszłość jeszcze nie nadeszła. Jeśli każdą chwilę spędzasz, myśląc o tym, co było lub o tym, co będzie, tracisz to, co najcenniejsze: chwilę, która trwa.

Nasz syn, Franek, jest bardzo wylewnym dzieckiem. Lubi się przytulać i bardzo dużo mówi. Często zaprasza mnie do wspólnej zabawy w wymyślonym domku. Mówi do mnie: Mamo, porozmawiamy? Siada wtedy blisko mnie, patrzy mi głęboko w oczy i wypowiada słowa: Lubię cię. Dobrze jest być blisko mamy. 

Z pełną świadomością łapię te chwilę i zachowuję w sercu. Kiedy zaprasza mnie do domku, odkładam na bok wszelkie sprawy i skupiam uwagę tylko na nim. Oddycham głęboko, czuję ciepło jego ciała. Dotykam jego włosów. Uśmiecham się i odpowiadam mu dobrym słowem.

Te krótkie chwile wypełniają moje serce radością i spokojem. Przypominają mi o tym, co jest naprawdę dla mnie ważne. Przywołują mnie do porządku. Mówią do mnie: tutaj jest to, na czym ci zależy. 

Według Bronnie Ware (autorka książki Czego najbardziej żałują umierający?) na łożu śmierci większość osób żałuje między innymi, że:

  • za mało czasu poświęcała swoim bliskim,
  • nie miała odwagi okazywać swoich uczuć,
  • nie pozwoliła sobie być szczęśliwsza.

Jeśli będziesz ćwiczyć swoją pełną obecność tu i teraz, istnieje duże prawdopodobieństwo, że pod koniec życia nie będziesz żałowała żadnej z tych rzeczy. Twoje życie wypełni się bliskością z innymi i świadomością samej siebie.

 

3. Zabawa z dzieckiem sprawi Ci radość tylko wtedy, jeśli się w nią zaangażujesz.

Przypomnij sobie moją opowieść o zabawie z Frankiem w samoloty w myjni.

Każda minuta wydawała mi się wiecznością, bo myślami byłam zupełnie gdzieś indziej.

Niestety współczesny świat sprawia, że jesteśmy coraz mniej zdolni do pełnego zaangażowania w to, co dzieje się tu i teraz. Pomyśl o tym, jak często zerkasz na telefon, wykonując różne czynności w domu lub w pracy? Te spojrzenia na smartfona odrywają Cię od chwili obecnej. Bzyczące powiadomienia kierują nasze myśli i emocje w zupełnie inne miejsce, niż byliśmy przed chwilą.

Im częściej przerywasz swoje aktualne zajęcie, by spojrzeć na telefon, facebooka czy jakąś aplikację, tym bardziej Twój mózg odzwyczaja się od pełnego skupienia na jednej czynności. Nawet, jeśli będziesz chciała w pełni zaangażować się w jedno działanie, będzie to dla Ciebie coraz trudniejsze.

Coraz trudniej będzie Ci bawić się z dzieckiem przez określony czas bez ciągłego zerkania na telefon. Wspólny czas będzie sprawiał Ci coraz mniej radości. W końcu możesz stwierdzić, że nie lubisz się bawić i bardzo Ci się to nie podoba.

Lekarstwem na ten stan jest między innymi ćwiczenie się w pełnej obecności. Mniejsze znaczenie ma to, ile czasu poświęcać dziecku. Ważniejsze jest, jakiego rodzaju będzie to czas.

 

Zrób to, a zobaczysz różnicę w swojej codzienności

Jak ćwiczyć bycie tu i teraz?

Aby sobie pomóc, wyłączyłam na swoim telefonie wszelkie powiadomienia. Kiedy się bawię, odkładam telefon daleko od siebie, aby nie mieć go pod ręką. Czasem nastawiam sobie budzik na określony czas, aby skupić się tylko na tym, co robię z dziećmi przez konkretną ilość czasu.

Jest to dla mnie bardzo trudne, szczególnie, że dużo pracuję w internecie. Piszę artykuły, promuję je na facebooku i prowadzę swoją grupę. Dopiero uczę się, jak wykonać wszystkie swoje zadania online, bez ciągłego zerkania na telefon.

Pomocna w ćwiczeniu pełnej obecności jest również metoda „Stop, drop and breathe” , o której pisałam już kilkukrotnie. Pozwala ona się zatrzymać, przywołać całą swoją uwagę do chwili obecnej. Pomaga też uświadomić sobie, że moje zachowanie jest zawsze moim wyborem. Nawet, jeśli czuję, że zalewają mnie silne emocje.

ile czasu poświęcać dziecku

Twoje dziecko nie potrzebuje Twojej uwagi 24/7, a Ty wcale nie musisz czuć się zmęczona zabawą w kucyki Pony po raz setny. Skup się na tym, co dzieje się tu i teraz: Twój oddech, zapach włosów Twojej córki czy syna, jego perlisty śmiech i słowa, Wasza wzajemna czułość. Zagubione skarpetki i jutrzejszy obiad mogą poczekać dziesięć minut. Ta chwila bliskości z Twoim dzieckiem zaraz przeminie. Zostanie po niej tylko ciepło w Twoim sercu, o ile byłaś w pełni w niej obecna.

Jakie Ty masz sposoby, aby być tu i teraz w czasie, który spędzasz z dziećmi?

Jak zorganizować przestrzeń w pokoju na zabawki dziecka?

zabawki dziecka

W naszym domu pokój z zabawkami przez minimum połowę dnia jest totalnie zagracony. Samochodziki, klocki, maskotki, jakieś grające pieski, komputery i inne – wszystko to jest wyciągane z pudełek kilka razy dziennie i leży na podłodze. Kiedy spojrzałam ostatnio na pokój chłopaków, stwierdziłam: O matko, jak oni mają się tu czuć dobrze i spokojnie, kiedy nawet nie ma gdzie postawić nogi?! Coraz bardziej pociąga mnie idea minimalizmu. Mniejsza ilość rzeczy i odpowiednio zorganizowana przestrzeń na zabawki dziecka. Oto cel naszej rodziny na najbliższe tygodnie. 

zabawki dziecka

 

Ponadto ostatnio przeczytałam zdanie, że najlepszą zabawką dla dziecka jest rodzic, który usiądzie z nim na dywanie i będzie się z nim bawił. I ja się z tym w 100% zgadzam. A co, jeśli dorosły nie lubi tego robić? Pisałam o tym w artykule Nie lubię się bawić z dzieckiem. A jeśli potrzebujesz konkretnych pomysłów na wspólną z pociechą aktywność, zerknij tutaj.

Aby dokonać zmian w naszym domu, zaprosiłam Katarzynę Frenczak-Sito z bloga Kukumag, aby podała nam kilka wskazówek. Zapraszam do czytania: Kasia podaje tylko konkretne, sprawdzone porady, które sama sprawdziła. My niedługo zabieramy się za metamorfozę zgodnie z jej wskazówkami.


Wielu rodziców przygotowuje się na przyjście małego człowieka, zaczynając od urządzenia dla niego pokoju. Na długo przed narodzinami wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Powieszone mobile, nowe  łóżeczko i wyprasowane ubranka. Każda z tych rzeczy ma swoje miejsce i wszystko wygląda idealnie.

Maluch przychodzi na świat i wszystko się zmienia. Zaczyna raczkować, chodzić i interesować się światem. Rodzice napotykają cowieczorny problem sprzątania rzeczy dziecka. Kiedyś pokój lśnił czystością, a teraz walczą z zabawkami, ich ilością i tym, gdzie je zmieścić.

Ja również przez to przechodziłam. Co wieczór wkładałam wszystkie rzeczy mojej córki do, bądź co bądź ładnych, drewnianych skrzynek, a w ciągu dnia i tak trzeba było uważać, gdzie się stawia stopę. Zabawki się dekompletowały i ich ilość przytłaczała moje dziecko. Zastanawiałam się, w czym tkwi problem? Jak zorganizować zabawki dziecka w pokoju, by:

  • ono rzeczywiście się nimi bawiło,
  • nauczyć je porządku i mieć mniej do sprzątania.

Natknęłam się wtedy na pedagogikę Montessori, która całkowicie zmieniła moje podejście do aranżacji pokoju dziecka. Przede wszystkim podczas urządzania takiej przestrzeni powinniśmy najpierw skupić się na naszym podopiecznym i jego rozwoju, a dopiero w drugiej kolejności nad dekoracją.

zabawki dziecka

 

Jak zorganizować przestrzeń na zabawki dziecka w duchu Montessori?

  • Dostęp do zabawek

Jest to najważniejszy punkt w całej organizacji przestrzeni. Dziecko powinno mieć łatwy dostęp do swoich rzeczy. Często widać pięknie zaaranżowane pokoje, w których półki z książkami wiszą wysoko. Wyobraźcie sobie swoją frustrację, gdybyście chcieli sobie coś poczytać, a książki byłyby na suficie i żadnej drabiny w pobliżu?

Spróbuj sama raczkować po pokoju dziecka, zobaczysz wtedy jak postrzega ono swój pokój. Może szafa jest zbyt przetłaczająca. a ilość wiszących półek wprowadza do pokoju chaos?

Najlepsze do przechowywania zabawek są niskie, otwarte półki. Jeśli masz raczkującego brzdąca to będzie z łatwością docierał tam, gdzie ma ochotę. Sprawisz, że Twoje dziecko będzie niezależne i zapewniam, że wypijesz ciepłą kawę!

  • Każda rzecz ma swoje miejsce

Zabawki dziecka powinny mieć swoje miejsce w pokoju. Okazuje się bowiem, że dzieciom bardzo potrzebny jest ład i porządek. Lepiej będą orientowały się w przestrzeni swojego pokoju, łatwiej będzie im się wyciszyć i zachować spokój przed wieczornym snem.

Na początku musisz pokazać dziecku zasadę działania. Po skończonej aktywności, niech odłoży zabawkę na półkę, zanim przejdzie do następnej. Wyrabiamy w ten sposób nawyk, którego chyba i wielu dorosłym brakuje.

zabawki dziecka

 

  • Rzeczy w koszyczkach

Jeśli zabawki składają się kilku elementów, przechowuj je w otwartych koszyczkach, pudełkach i tackach. Jest to dodatkowa segregacja, która ułatwi ich używanie i sprzątanie.

Ważną kwestią jest również to, w jaki sposób układasz zabawki. Nie dawaj na półkę rozwiązanych problemów. Dla przykładu: masz drążek, na który należy nałożyć drewniane kółeczka. Przygotuj mały koszyk, do którego włożysz kółeczka i obok drążek. Niech dziecko samo dojedzie do tego, jak rozwiązać to zadanie.

  • Im mniej, tym lepiej

Zapewne każdy słyszał to już nie raz. Dzieciom szybko nudzą się zabawki, lubią poznawać nowe rzeczy. Na półkach umieść maksymalnie osiem – dziesięć rzeczy, a resztę schowaj. Raz na tydzień (lub częściej – obserwuj, czym już nie chce bawić się dziecko) wymieniaj wszystkie zabawki. Gdy wejdzie do swojego pokoju i zobaczy nowości, na pewno usłyszysz głośne: Wow!

  • Miejsce do zabawy

Najlepsze miejsce to oczywiście ziemia. Zorganizuj na niej mały dywanik, by było mu wygodnie i miło. Drugim, często zapominanym miejscem, jest mały stolik i krzesełko. Niektóre zabawy łatwiej przeprowadza się właśnie przy stole, a zarazem dbamy w ten sposób o prawidłową postawę dziecka.

 

Pragniemy by nasze dzieci wyrosły na osoby niezależne, kreatywne i wierzące we własne siły. Musimy im w tym pomóc, zaczynając od tak pozornie błahych spraw, jak zabawki dziecka. Sprawmy, by nasze pociechy miały możliwość wyciszenia we właściwie przygotowanej przestrzeni. Porządek i harmonię, której nauczą się za młodu, z pewnością przeniosą na inne aspekty swojego życia w przyszłości.

zabawki dziecka

Jak w Twoim domu jest zorganizowana przestrzeń na zabawki dziecka?

 

 

Autorka: zabawki dziecka

Katarzyna Frenczak – Sito

 

Mama trójki, architekt i blogerka na Kukumag. Zakochana w pedagogice Montessori i minimalizmie. Projektuje przestrzenie dla dzieci, które wspierają ich rozwój. Uczy innych, jak stworzyć minimalistyczne mieszkania i pomaga wyrzucać. Popołudniami wyżywa się na działce, sadząc marchewki i plewiąc chwasty.

Czym zająć dziecko, kiedy w domu musi być cicho?

czym zająć dziecko

Artykuły na bloga pisze samo życie. Nasz młodszy syn, Janek, nieomal od urodzenia ma bardzo lekki sen. Powtarzam: BARDZO lekki sen. Czasem wybudza go szept osoby stojącej obok niego lub jedno skrzypnięcie podłogi. Jeszcze do niedawna nie był też w stanie jeść, kiedy obok niego ktoś był – słysząc rozmowy, widząc zabawę starszego brata, od razu odrywał się od mleka. Rozkład naszego mieszkania utrudnia jeszcze sprawę, bo dźwięki z jednego pokoju słychać dość mocno w drugim. Więc aktualnie, kiedy Jaś ma drzemkę, Franek przez ok. godzinę musi bawić się w jakąś cichą zabawę i szeptać. Co wtedy robimy? Czym zająć dziecko, kiedy w domu musi być cicho?

czym zająć dziecko

Dlaczego warto mieć pomysły na cichy czas?

Sytuacje mogą być różne:

  • Twój mąż lub Ty pracujecie na zmiany i czasem potrzebujecie odespać w ciągu dnia,
  • ktoś jest chory w domu i niezbędny jest mu czas na regenerację sił,
  • macie tak jak my młodsze dziecko, którym trzeba się zająć i w tym czasie w domu powinna być względna cisza.

Kiedy Jaś ma pierwszą drzemkę w ciągu dnia, wtedy zwykle spędzam czas z Frankiem. Wyciągamy wtedy wszystko to, czym starszy syn nie może się bawić przy młodszym. Janek jeszcze wkłada przedmioty do buzi i niektóre zabawy nie są dla niego odpowiednie. Ponieważ Franek ma dostępne te rzeczy tylko w określonych momentach w ciągu dnia, są dla niego tym bardziej atrakcyjne. W czasie drzemki Jasia w domu musi być bardzo cicho, więc cały czas szepczemy i wybieramy tylko ciche zabawy.

Z części pomysłów korzystam, kiedy usypiam Jasia. Gdy jestem sama w domu, muszę czymś zająć starszego. Młodszy nie jest w stanie zasnąć, kiedy widzi lub słyszy kogoś obok siebie oprócz osoby, która go usypia (zdarza mu się czasem zasnąć w takiej sytuacji, ale tylko, jeśli jest totalnie wykończony). Dlatego daję Frankowi jakieś bezpieczne, ciche zabawy w pokoju obok, a sama zajmuję się Jasiem.

Franek ma trzy lata, więc długa, cicha, samodzielna zabawa jest dla niego bardzo trudna. Wiele razy zdarzało się, że przychodził do pokoju z jakimś pytaniem i wtedy cały proces usypiania zaczynałam od początku. Zauważyłam, że najlepiej nam wychodzi cichy czas wtedy, kiedy tuż przed nim dam Frankowi dużo mojej pełnej uwagi, czułości i troski. Jeśli od rana nie mam dla niego czasu, ciągle go zbywam i denerwuję się na niego, wtedy niekoniecznie chce się bawić sam w ciszy przez 10 – 30 minut. Problem wtedy nie tkwi w tym, czym zająć dziecko, ale w mojej postawie wobec niego – jeśli nie zaspokoję jego ważnych potrzeb, nie będzie chciało mnie słuchać.

 

Czym zająć dziecko, kiedy w domu musi być cicho?

 

1. Nasze gry planszowe – mamy w domu sporą kolekcję różnych gier planszowych. Franek ma również kilka swoich, ale przyznam, że bardziej interesuje się naszymi. Ponieważ większość gier zawiera jakieś małe elementy lub karty papierowe, wyciągamy je, kiedy młodszy śpi. Wtedy Franio może sobie z nimi robić co chce, byleby ich nie niszczył.

 

2. Gry typu file folder – kiedy miałam więcej czasu (przed urodzeniem drugiego syna i prowadzeniem bloga), przygotowałam kilka zabawek DIY dla Franka, które wtedy okazały się niewypałem. Dlaczego? Bo były dla niego zbyt trudne lub nużące – wiązały się z siedzeniem dłużej w jednym miejscu. Teraz wyciągam je w chwilach ciszy w domu i razem je używamy. File folder games to gry, które są przygotowane w teczce na dokumenty i zwykle polegają na segregowaniu jakichś elementów lub dobieraniu w pary według określonego klucza. Na zdjęciach możecie zobaczyć, jak to wygląda. Ze starszym dzieckiem można przygotować je wspólnie. Jeśli nie chcecie laminować poszczególnych elementów, to jedną grę zrobicie w ok. 20 minut.W internecie możecie znaleźć setki gier do bezpłatnego pobrania i wydrukowania, np. na stronie File Folder Fun. Nasz Franek jeszcze nie ze wszystkimi zadaniami radzi sobie sam i potrzebuje pomocy, żeby się zupełnie nie sfrustrować. Dziecko starsze poradzi sobie samo.

czym zająć dziecko

czym zająć dziecko

3. Zabawy typu busy bags – są to gry, zadania i zabawy, które trzeba przygotować wcześniej, ale które można wykorzystać wielokrotnie. Ja zrobiłam dla Franka np. wędkę i rybki, pomponiki z magnesem układane na specjalnych planszach i karty do układania klocków według wzoru (zdjęcia poniżej). Kopalnią pomysłów na busy bags są strony Teaching Mama i Powerful MotheringBusy bags idealnie pasują do tematu czym zająć dziecko?

czym zająć dziecko
Wędka wykonana z wykałaczki, kawałka sznurka i magnesu; rybki z pianki i przyklejonych monet
czym zająć dziecko
Wydrukowane wzory do budowania wieży z klocków – rozpoznawanie kolorów i liczenie
czym zająć dziecko
Planszę należy położyć na metalowej powierzchni (np. blaszka do pieczenia). Dziecko układa kolorowe pomponiki z przyklejonymi magnesami w miejsce kolorowych kółeczek

4. Książeczka typu quiet book – aktualnie przygotowuję taką dla Franka. Jest to książka zrobiona głównie z filcu (stąd nazwa), w której są różne zadania manipulacyjne do wykonania. Bardzo dużą ilość gotowych pomysłów na strony wraz z szablonami do wydrukowania znajdziesz na blogu The quiet book blog. Zwykle quiet book jest szyte (maszyną lub ręcznie), ale można również skleić wszystko klejem na gorąco jak na Powerful Mothering – wtedy zajmuje mniej czasu, chociaż może wygląda nieco gorzej. Ja swoją pierwszą cichą książeczkę (prezent dla córki przyjaciół) robiłam właśnie tym sposobem.

czym zająć dziecko
Jedna strona z szytej przeze mnie książeczki. Ma ona tematykę biblijną, bo w zamyśle mamy ją zabierać ze sobą do kościoła, żeby zająć dziecko w czasie Mszy

5. Kolorowa sól – zrobiłam ją poprzez dodanie bardzo małej ilości gęstej farby temperowej do soli kuchennej. Wymieszałam składniki (a może raczej ucierałam je razem łyżką, trochę tak jak się uciera pałką masę z masła do ciasta) i dodałam do nich nieco brokatu sypkiego i cynamonu (żeby miała przyjemny zapach). Franek bawi się solą w prostokątnej formie na ciasto – aktualnie najczęściej bierze do niej samochodziki, ale wcześniej używał łyżek, pojemników itp.

 

6. Skarby – to autorska nazwa Franka na zbieraninę różnych drobnych, sypkich materiałów, którymi się bawi. Wrzuciłam do nich rzeczy, które mieliśmy w szafce: fasola, ciecierzyca, soja, zielona soczewica (oczywiście wszystko nieugotowane), do tego dodaliśmy pomponiki, białe kamyki, ozdobne perełki i wyszły nam kolorowe, przyjemne dla oka i rąk skarby. Wszystko trzymamy zawinięte w koc i rozkładamy, kiedy Jasio śpi, a następnie znów zawijamy w koc. Aktualnie Franek najczęściej bawi się w nich samochodami lub figurkami samolotów (no cóż, ok. 80% jego czasu zajmują samochodziki).

czym zająć dziecko

7. Ciastolina, piankolina, piaskolina – idealna zabawa na cichy czas. Można wykorzystać masę kupowaną, do której dodawane są różnorodne akcesoria: maszynki do robienia ciastek, foremki itp. Można również przygotować ją samodzielnie – wychodzi taniej, ale też konsystencja jest trochę inna. Fantastyczne zestawienie różnorodnych mas plastycznych DIY zrobiła Mama w domu.

 

8. Kolorowy ryż – kolejny pomysł na sypkie materiały do zabaw sensorycznych. U nas był długo w wykorzystaniu, przepis podawałam tutaj. Jak nie byłam pewna, czym zająć dziecko, wyciągałam kolorowy ryż i problem był rozwiązany.

czym zająć dziecko

9. Kolorowanki, książeczki z zadaniami, łamigłówki – w naszym przypadku sprawdzają się tylko, jeśli siedzę razem z Frankiem. On sam nie lubi rysować i pisać, ze mną też szybko się nudzi. Lubi rozwiązywać różne zadania i przyklejać naklejki. Często udaje mi się znaleźć ciekawe i tanie książeczki dla niego w Biedronce. Mamy również prenumeratę Akademii Malucha, którą polecam dzieciom w wieku trzech lat. Sama również przygotowałam nieco takich zadań (znalazłam je w internecie i wydrukowałam), jednak teraz wolę kupować gotowe. Zajmuje mi to znacznie mniej czasu, a przy dwójce dzieci jest on na wagę złota.

 

10. Książki do czytania – Franek bardzo lubi czytać, a może raczej lubi, jak my mu czytamy. Mamy spory zasób własnych książek, ale korzystamy również z oddziału dziecięcego miejskiej biblioteki.

 

Po narodzinach Jasia zajęło nam kilka miesięcy, aby znaleźć odpowiadający wszystkim rytm naszego dnia. Kosztowało mnie to wiele nerwów, emocji i łez, bo niekiedy proces usypiania młodszego z rozrabiającym starszym był wycieńczający. Teraz jednak jesteśmy w stanie w miarę spokojnie przejść przez dzień, nawet jeśli przez kilka dni jesteśmy sami w domu (co w naszym przypadku ma miejsce regularnie i często ze względu na pracę męża). Rozwiązaniem okazała się wiedza, czym zająć dziecko, kiedy potrzebuję ciszy w domu.

Macie jakieś swoje pomysły na ciche zabawy?

W co bawić się z małym dzieckiem w czasie złej pogody?

w co się bawić z dzieckiem

W artykule: W co bawić się z małym dzieckiem, kiedy za oknem kiepska pogoda? Proponuję Ci działanie, które może nawet okazać się wsparciem w uczeniu go samodzielnej zabawy, a Tobie da chwilę wytchnienia na zrealizowanie jakiejś innej czynności.

 

Rodzice i opiekunowie 2-latków świetnie wiedzą, jak trudno zabawić takiego malucha na dłużej niż 5 minut. Sporo czasu zajęło mi zaakceptowanie tego, że zwykle nie warto przygotowywać skomplikowanych zabaw i zabawek, których zrobienie zajmuje mi kilka godzin. Bo nasze dzieci zwykle brały je do ręki, ekscytowały się nimi 3 minuty i rzucały gdzieś, rwąc się do nowego zajęcia.

kolorowy ryż

 

W co bawić się z dzieckiem, żeby nie spędzić wiele czasu na przygotowaniach?

A może nawet uda się go zachęcić do samodzielnej zabawy przez kilkanaście minut? Nie uważam, że rodzice powinni spędzać z dzieckiem każdą jego wolną chwilę – warto zachęcać je do samodzielnej zabawy, jednocześnie pamiętając, że wspólna zabawa ma wielką moc więziotwórczą i całkowite rezygnowanie z niej jest stratą dla wszystkich członków rodziny.

 

W naszym przypadku świetnie sprawdzało się wszystko, co wiążę się z sypaniem, przesypywaniem i nasypywaniem, słowem: wszelkie odmiany piachu, kamyków i innych drobniutkich materiałów. Dziecko brało sobie łopatkę i jakiś pojemnik i przez pierwsze 10 minut nasypywało z zapałem piasek do pojemnika, mówiąc: „Mama, robię plezent dla ciebie”. Kiedy to się znudzi, zawsze można obsypać piaskiem samego siebie, przesypywać z jednego pojemnika do drugiego, chodzić stopami po nim, tarzać się w nim…

Często nasze wyjście na plac zabaw to 80% czasu spędzonego w piaskownicy. Ok, ale co, kiedy wyjść z domu nie można, bo pogoda kiepska, albo dzieciaki złapały jakieś choróbsko?

 

 

W co bawić się z dzieckiem w domu?

Jest na to kilka sposobów, dziś przedstawię wam jeden z nich.

Kolorowy ryż.

Co będziesz potrzebować:
• Ryż w dowolnej ilości
• Niewielka ilość octu (na cały kilogram ryżu może wyjdzie z 5 łyżeczek)
• Barwniki spożywcze w proszku
• Pojemnik do wymieszania ryżu (np.plastikowy pojemnik z pokrywką do przechowywania jedzenia)

 

 

Zdecyduj, w jakich kolorach chcesz zrobić ryż. Podziel go na tyle części, ile wybrałeś kolorów. Wsyp jedną część do pojemnika. Wlej niewielką ilość octu (na ok. 100g ryżu wlej pół łyżeczki octu – w każdej chwili możesz dodać więcej, jeśli okaże się zbyt mało). Wsyp niewielką ilość barwnika – generalnie lepiej wsypać mniej niż więcej, bo dają one dość intensywne kolory i nie ma co przesadzać. Czyli jakaś szczypta lub dwie – również w każdej chwili można dosypać. Zamknij pojemnik i energicznie nim potrząśnij, aż cały ryż pokryje się pożądanym kolorem.

Warto ten proces wykonać przy dziecku, bo wygląda to naprawdę fajnie, jak ryż stopniowo zmienia swój kolor.
Pokolorowany ryż wysyp na papier i zostaw na kilka godzin do wyschnięcia.

Powtórz cały proces z pozostałymi kolorami.

Teraz jeszcze tylko daj dziecku jakiś pojemniczek, łyżkę lub łopatkę i ciesz się chwilą spokoju.

 

Tak przygotowany ryż w naszym domu towarzyszył nam mniej więcej przez pierwsze 5 lat życia każdego z naszych dzieci! Nie psuje się i można go przechowywać w szczelnym pojemniku przez lata. Dwa czy trzy razy dorabialiśmy nowy, bo za każdym razem część została wciągnięta do odkurzacza, więc było go coraz mniej wraz z każdym użyciem.

w co bawić się z dzieckiem
…i koparka w kolorowym ryżu

A Wy w co bawicie się, kiedy pogoda za oknem nie nastraja do spacerów?

 

Spragniony pomysłów na inne zabawy? Zerknij tutaj lub tutaj