Jak wychować dziecko bez karania go za niewłaściwe zachowanie?
Kilka dni temu Franek obudził się po drzemce w kiepskim humorze. Po pięciu minutach od wstania zaczął płakać i jęczeć, że chce zjeść lizaka, którego dostał od kolegi. Mamy zasadę, że je słodycze tylko w niedzielę, a to była sobota. Powiedziałam więc, że nie może go zjeść. Zaczął się złościć, chciał mnie uderzyć, biegał po domu, na zmianę jęczał i płakał, próbował zrzucić jakieś przedmioty ze stołu. Po około piętnastu minutach całkowicie się rozpogodził, uśmiechnął i był gotowy do radosnej współpracy ze mną. Co takiego się wydarzyło?
Konsekwencje czy stawianie granic?
Zanim jednak zdradzę, jak zachowałam się w tej sytuacji, jestem Ci winna ważne wyjaśnienie.
Na pewno wielokrotnie spotkałaś się ze stwierdzeniem, że dziecko powinno ponosić konsekwencje swojego zachowania. Czym różni się konsekwencja od kary? To zależy, o jakie konsekwencje chodzi, bo możemy wyróżnić dwa rodzaje:
- Naturalne.
Są to następstwa jakiegoś zachowania dziecka, które wynikają tylko i wyłącznie z tego, jakie zasady rządzą światem, materią i życiem ludzkim, np.:
- jeśli zapomnę zabrać drugie śniadanie do pracy, to go ze sobą nie mam;
- jeśli przewrócę szklankę z wodą na podłogę, to płyn się wyleje;
- jeśli sypnę sobie piaskiem w oczy, to mnie pieką;
- jeśli nie założę kurtki w środku zimy, wychodząc na dwór, to jest mi zimno.
2. Zaaranżowane przez osobę dorosłą.
Są to następstwa działań dziecka, które wynikają z tego, co wymyślił i zorganizował rodzic. Mogą to być pewne zasady, które zostały wprowadzone w życie danej rodziny, np.
- kiedy odrobisz lekcje zadane na dany dzień, możesz wyjść na dwór;
- jeśli nie pozbierasz swoich zabawek wieczorem, nie będziesz się nimi bawił następnego dnia.
Tak rozumiane konsekwencje powinny spełnić kilka wymagań, aby nie uznano ich za kary. Według Amy McCready (Positive Parenting Solutions) muszą mieścić się w zasadzie 5R:
- są wypowiedziane w sposób, który okazuje szacunek dziecku (respectful),
- są ściśle powiązane z zachowaniem (related to misbehavior),
- są zapowiedziane wcześniej i dziecko wie, czego może się spodziewać, kiedy zachowa się w określony sposób (reaveled in advance) – dlatego nie liczą się tutaj wymyślone na szybko konsekwencje, które rodzic tworzy pod wpływem emocji, wypowiadając klasyczne zdanie: Jeśli tego nie zrobisz, poniesiesz konsekwencje!
- mają rozsądny czas trwania (reasonable in duration),
- zostały wypowiedziane na głos przez dziecko podczas zawierania pewnego rodzaju umowy z rodzicem (reapeted).
Pomiędzy karą a konsekwencją zaaranżowaną jest bardzo cienka granica. Wielu osób nie przestrzega zasady 5R. Łatwo jest pogubić się w swoich wymaganiach wobec syna czy córki, szczególnie, kiedy do głosu dochodzą emocje wywołane przez trudną sytuację.
Dlatego wielu rodziców używa tego sformułowania na określenie działań, które tak naprawdę są karą. W związku z tym ja w ogóle nie stosuję słowa konsekwencje w wychowaniu dziecka. Jest ono według mnie zbyt obciążone niewłaściwym rozumieniem. Musiałabym za każdym razem tłumaczyć, o jaki rodzaj konsekwencji mi chodzi.
Zamiast tego używam sformułowania: stawianie granic zachowaniom. To ono jest odpowiedzią na pytanie, jak wychować dziecko bez kar.
Kiedy stawiać granice zachowaniom?
Masz w swoim życiu zasady, które codziennie pozostaną takie same. Prawdopodobnie nie chcesz, aby Twoje dziecko wbiegało na ulicę, nie patrząc wcześniej, czy jedzie jakiś samochód. Nie chcesz, aby biło swojego młodszego brata. Chcesz, aby zwracało się do innych ludzi z szacunkiem.
Inne sprawy są płynne, zależnie od sytuacji czy Twojego nastroju. Jednego dnia pozwalasz, aby dzieci zrobiły sobie perkusję z garnków i patelni, innego nie masz na to ochoty, bo jesteś zmęczona i marzysz o spokoju w domu. Zwykle wieczorem kąpiecie córkę, jednak czasem możecie zrobić odstępstwo od tej reguły (np. kiedy wracacie bardzo późno do domu po wizycie u przyjaciół).
Jeden rodzic nie chce, aby jego dzieci skakały po łóżku, inny nie widzi w tym problemu. Wszystko zależy więc od naszych osobistych potrzeb, oczekiwań czy stylu wychowawczego. Nie da się jasno powiedzieć, kiedy należy stawiać granice.
Kiedy jednak chcesz, aby dziecko zachowało się w określony sposób lub czegoś nie robiło, wtedy jest czas na stawianie granic. Nie powiem Ci konkretnie, w jakiej sytuacji masz to zrobić. Sama musisz podjąć refleksję nad tematem, na co pozwalasz, a na co nie. Co uznajesz za dozwolone, a co nie. Co według Ciebie jest bezpieczne, a co nie.
Moment, kiedy Franek chciał zjeść lizaka, chociaż nie mógł (zgodnie z zasadami w naszym domu), był w moim odczuciu czasem na postawienie granicy.
Zauważ więc, że nie chodzi tylko o chwile, kiedy dziecko robi coś złego i niewłaściwego. Może być tak, że chcesz postawić granicę, bo to nie jest odpowiedni moment na jakieś zachowanie.
Twoja córka chce pójść na plac zabaw, a Ty potrzebujesz zrobić zakupy, bo nie macie w domu nic do jedzenia. Twój syn chce zorganizować swoje przyjęcie urodzinowe w modnym lokalu, ale nie stać was na to i musicie mu powiedzieć nie. Twoje dziecko chce bawić się samochodzikami w domu, a Ty za 30 minut musisz być w pracy, odwożąc je po drodze do przedszkola.
Nie chcę wchodzić w dyskusję o tym, że dziecko ma swoje prawa, oczekiwania, plany i marzenia i dorosły nie powinien nim rządzić. To dla mnie oczywiste, pisałam o tym między innymi tutaj. Zawsze należy brać pod uwagę aktualne potrzeby i pragnienia swoich maluchów.
Nie znaczy to jednak, że musisz do nich w 100% dostosowywać życie całej rodziny. Jeśli pracujesz, możesz oczekiwać, aby Twój syn rano wyszedł do przedszkola o określonej porze. Jeśli potrzebujesz zrobić zakupy, możesz oczekiwać, abyście poszli na zakupy i to Ty określasz, kiedy to zrobić. Twoje dziecko może nie rozumieć, że wieczorem sklep jest zamykany i nie możecie iść później.
Jednocześnie szukaj rozwiązania, które będzie zwycięstwem dla obu stron. Może po zakupach zajdziecie na chwilę na plac zabaw? Może wstawaj 10 minut wcześniej, aby dać rano synowi czas na poranne przytulanie?
Jeśli nie jest to możliwe, abyś zrealizowała aktualne pragnienie dziecka, daj mu chociaż możliwość okazania swojego niezadowolenia z tego powodu.
Jak wychować dziecko bez kar w 6 krokach?
Kiedy Franek zaczął płakać, prosząc o lizaka, najpierw głęboko odetchnęłam. Postanowiłam sobie, że nie będę na niego krzyczeć, ale jednocześnie jasno postawię granicę i będę się jej trzymać. Całą sytuację mogę zamknąć w sześciu krokach. Są to uniwersalne zasady, które dotyczą każdej sytuacji, w której stawiasz granice.
- Uspokój samą siebie.
Jak zawsze zacznij od siebie. Zrób kilka głębokich oddechów, przypomnij sobie, że chcesz postępować z pozycji miłości, a nie strachu czy złości.
2. Stwórz bezpieczną atmosferę.
Przemawiaj spokojnym głosem. Okaż swoją troskę o to, co dzieje się z dzieckiem. Jeśli na to pozwoli, dotknij go delikatnie, pokazując, że jesteś blisko niego. Wypowiadaj minimalną ilość słów. Nie analizuj na głos zachowania i uczuć malucha, bo czuje się ono wtedy mniej bezpiecznie.
3. Okaż empatię i pokaż, że widzisz sytuację z jego perspektywy.
Stawianie granic nie oznacza, że masz celowo sprawiać dziecku przykrość! Wprost przeciwnie. Chodzi o to, abyś spojrzała na to, co się dzieje z jego perspektywy i zobaczyła, co ono może w tej chwili czuć.
Franiu, wiem, że bardzo chciałbyś zjeść tego lizaka. Wiem, że czekasz na to. Widzę, że to dla ciebie trudne, kiedy ci na to nie pozwalam.
Przez te kilkanaście minut wypowiedziałam tylko kilka zdań. Dużo milczałam, ale cały czas byłam fizycznie blisko niego. Kiedy chciał mnie uderzyć, złapałam go lekko za rękę, mówiąc: Nie, nie bij mnie, to boli.
Postawić granicę możesz w różny sposób. Kilka propozycji znajdziesz tutaj.
4. Postaw granicę jasno i życzliwie.
Jeśli to konieczne, interweniuj w sposób fizyczny, aby utrzymać granicę. Jeśli dziecko skacze w butach po łóżku i nie słucha, kiedy do niego mówisz, zdejmij je delikatnie z łóżka (lub poproś, żeby samo skoczyło w Twoje ramiona). Jeśli chce Cię uderzyć, zatrzymaj jego rękę i przytrzymaj ją lekko.
Franek chciał zrzucać przedmioty ze stołu, stanęłam więc między nim a stołem i zatrzymałam go swoim ciałem. Chodzi o to, aby zatrzymać dane zachowanie, oczywiście bez stosowania przemocy, ale jednocześnie, jeśli jest taka potrzeba, wykorzystując do tego swoje ciało.
5. Pamiętaj, że dziecko będzie testować granicę.
Cała sytuacja trwała około piętnastu minut, bo Franek na początku w ogóle nie chciał się zgodzić na to, co mówię. Chodził zdenerwowany po kuchni, mówił: A ja znajdę tego lizaka i go zjem… Płakał, jęczał, powtarzał: Chcę zjeść lizaka…!
6. Dopuszczaj wszelkie uczucia.
Dziecko ma prawo nie zgadzać się z tym, czego od niego oczekujesz. Pozwól mu to wyrazić.
U Franka pojawiła się złość, irytacja, rozczarowanie, żal, smutek… Nie mówiłam na głos, jakie uczucia w tej chwili w nim widzę, wystarczyło, abym powiedziała: Widzę, że to dla ciebie trudne… Albo: Wiem, że jesteś rozczarowany… Wystarczy nazwać jedno z nich i nie mówić o tym zbyt długo.
Pomyśl sobie, jak Ty byś się czuła, gdybyś wróciła po trudnym dniu w pracy, a Twój mąż od progu zacząłby mówić: Widzę, że jesteś rozczarowana i zezłoszczona… Pewnie też trochę ci smutno… Może jeszcze masz żal do tej koleżanki.
Za dużo tych słów by było, prawda? Nikt nie lubi być analizowany w ten sposób, dzieci również. Empatia nie polega na tym, że rozkładasz na czynniki pierwsze ich aktualny stan. Raczej próbujesz spojrzeć na wszystko w ich perspektywy i w pewnym stopniu poczuć to, co czują one.
Kiedy przeszliśmy wspólnie przez te sześć kroków, płacz Franka ucichł. Zaczął się uśmiechać, przytulił się do mnie i był gotowy zająć się czymś innym. Przestał mówić o lizaku i zaczął się ze mną bawić. Kolejne godziny dnia minęły nam bardzo spokojnie.
Zastanawiasz się, jak wychować dziecko bez kar?
Stawiaj mu granice z empatią i zrozumieniem. Pozwól, aby wyraziło swoje uczucia. Bądź blisko. Jeśli to zrobisz, po pewnym czasie będzie dużo bardziej skłonne do współpracy z Tobą i słuchania Ciebie.
Dlaczego?
Bo w ten sposób odkrywa, że ma w rodzicu sojusznika, który go rozumie. Nawet, jeśli nie może mieć wszystkiego, co by chciało, ma Ciebie: Twoją uwagę, troskę, empatię. Ma bliską więź z Tobą. A to znaczy więcej, niż jakakolwiek inna rzecz, o której marzy.